Poranna audiencja w Pałacu Królowej Beskidów. Królowa założyła ciemno-zieloną suknię z białymi wszywkami. Nie miała nałęczki. Prosty naszyjnik, z surowych kamieni. W końcu to nieformalne spotkanie ze znajomymi. Przedstawiamy jej Agę, Królowa uśmiechnęła się promiennie - "dzień dobry, witaj moja droga, cieszę się, że wreszcie jesteś". Do Marka zwróciła się "Dlaczego tak długo się nie widzieliśmy?... Ale nie musisz się tłumaczyć, rozgość się proszę". W czasie naszej wizyty Królowa krzątała się trochę, zastanawiała się nad wyborem nakrycia głowy i korony. Wyciągała a to białą, a to ciemną szarą chustę. Słoneczną koronę po chwili zawahania schowała do kufra. Dużo nam pokazała, ale jedną z komnat konsekwentnie zasłaniała. Gdy już opuściliśmy salę tronową i zeszliśmy do jej młodszej siostry, Sokolicy, ta szepnęła nam na ucho, że Królowa jest w dobrym humorze i możemy zobaczyć się z nią jeszcze raz - jeśli chcemy. Chcieliśmy! Dwukrotna audiencja u Królowej Beskidów tego samego dnia!
Plan
Plan był skromny, 20km pętla z Zawoi Markowa na Babią Górę. Ale dzień był taki, że z każdym kilometrem chciało się więcej. Pogoda, choć bez rewelacji, sprzyjała. Opady prognozowane na 11-12:00, przesunęły się na późne popołudnie. Ostatecznie poszliśmy więc tak - w tym dwukrotna audiencja u Królowej:
A Traper dorzucił sobie zejście na przełęcz Krowiarki i powrót na Sokolicę Percią Przyrodników (zielony szlak).
Start z parkingu Zawoja-Markowa (15zł/dzień) przy wejściu do Babiogórskiego Parku Narodowego (wstęp 7zł)
Miłe... lepszego początki
Dzień wg prognoz miał być deszczowy, ale rano przywitało nas nieskazitelnie błękitnym niebem. W dobrych humorach wyruszyliśmy o 8:00 na szlak. Pięcioro Włóczykijów. Z tym, że Trapera widzieliśmy jakieś 5 minut. Potem zniknął z przodu. Znamy się trochę, więc nikt nie próbował go gonić.
Szlak zielony prowadzący do schroniska Markowe Szczawiny jest lekki, łatwy i przyjemny. Mapa mówi, że 3,3km powinniśmy pokonać w 1:30h, my byliśmy pod schroniskiem przed 9:00.
Zwróciliśmy uwagę na informację o ciągle zamkniętym szlaku żółtym (Perć Akademików). Ten szlak zawiera elementy zabezpieczające (łańcuchy, klamry) i jest zamykany na zimę. Idziemy klasycznie, czerwonym (fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego) przez przełęcz Brona.
Śnieg?!
Między schroniskiem a przełęczą Brona jest sporo śniegu, miejscami zlodowaciałego (data: 15 maja 2021). Dajemy radę, ja z kijkami, reszta bez. Ale na zejście tym fragmentem założymy raczki.
Na przełęczy mamy piękną pogodę. Choć temperatura ok 10st, to jest słonecznie. Podziwiamy widok na Beskid Żywiecki i Makowski, a w dole wije się najdłuższa wieś w Polsce - Zawoja (18km). Mieszkańcy Ochotnicy mogą się oburzyć - ich wieś ma 25km. Ale Ochotnice są dwie, Dolna i Górna, więc Zawoja wygrywa jako pojedyncza jednostka administracyjna.
Pierwsza Audiencja
Na szczyt docieramy o 10:10. Czyli 2:10h od parkingu. A Traper już w tym czasie schodził na Krowiarki...
Królowa powitała nas w nieformalnych szatach. I chyba nie do końca wiedziała jeszcze jak się na ten dzień ubrać. Ale była w dobrym humorze i przyjaźnie nas przywitała. Uśmiechnęła się do Agaty, którą widziała pierwszy raz. Odpowiedziała skinieniem na moje powitanie. Chyba była zadowolona, że przyprowadziłem Agatę po raz pierwszy a Marka po długiej nieobecności. Miałem jednak wrażenie, że trochę mi pogroziła palcem za poprzednią niezapowiedzianą wizytę, w czasie gdy odwiedzał ją książę Orawiak znany też jako Halny...
Babia Góra ma cztery szczyty. Gdyby liczyć je jako osobne góry, miałyby 3 miejsca w pierwszej 5-tce Beskidów, rozdzielone tylko Pilskiem i Małą Babią Górą:
- Babia Góra (Diablak) 1725m
- Babia Góra (Gówniak) 1617m
- Pilsko (Polski szczyt - G. Pięciu Kopców) 1534m
- Babia Góra (Kępa) 1521
- Mała Babia Góra 1517
Babia Góra należy do Korony Gór Polski (druga co do wysokości, po Rysach) oraz do Korony Najwybitniejszych Szczytów Gór Polskich (druga co do wybitności, po Śnieżce).
Druga Audiencja
Pożegnaliśmy się z Królową w wyśmienitych nastrojach. Schodząc (kier. przeł. Krowiarki), mijaliśmy wymienione wyżej szczyty Babiej Góry. Jeden z nich chyba został uznany przez turystów za niecenzuralny, bo opisywała go tylko połowa tabliczki...
Po drodze skontaktował się z nami Traper. Zdążył już zejść na przełęcz Krowiarki... i wracał przez zielony szlak na Sokolicę. Umówiliśmy się, że tam się spotkamy. Dotarliśmy prawie równocześnie. I tu zaskoczenie - Traper zaproponował ponowne wejście na Diablak. Spojrzałem na zegarek, na niebo i prognozę pogody. Wchodzę w to! Na szczycie byliśmy o 12:40.
Królowa spojrzała na nas z uznaniem. Tzn na Trapera, bo to on wszedł dwukrotnie (z Zawoi-Markowa i z przeł. Krowiarki). Mój powrót to tylko "1,5 wejścia" - to 0,5 liczone z Sokolicy (1367m). Powiedziała - "rozgoście się, ale nie mogę wam poświęcić oddzielnej uwagi, zobaczcie ilu gości mam w poczekalni. Zresztą, znacie komnaty, rozejrzyjcie się". Tak zrobiliśmy. Niestety komnata "Tatry", tak jak przy pierwszej wizycie, była zasłonięta. Próbowaliśmy zajrzeć za kotarę, ale Królowa dała do zrozumienia, że nie tym razem. No cóż, jesteśmy u Królowej, to ona decyduje co wolno zobaczyć. Nie próbowaliśmy więcej łamać dworskiej etykiety. Dwukrotna Audiencja u Królowej Beskidów jednego dnia to i tak więcej niż liczyliśmy.
Niech ten dzień się nie kończy
Zeszliśmy przez Przełęcz Brona do Markowych Szczawin. Przed przełęczą zaliczyłem zjazd na mokrym śniegu. Została za mną ok. 15m metrowa rynna, jak tor bobslejowy. Na przełęczy założyliśmy raczki i ok. 14:00 zeszliśmy do schroniska.
Na obiad zjadłem... szarlotkę. Powiedziałem grupie, że na parking mamy jakieś 30-45min. Wszyscy zgodnie doszliśmy do wniosku, że szkoda dnia. I zamiast zielonym szlakiem, wróciliśmy mocno okrężnym żółtym (przez Fickowe Rozstaje i Zawoję-Czatoża, skąd niebieskim wróciliśmy na nasz parking).
Było przyjemnie ciepło, ale nie upalnie. Skrzydlate insekty, tak natrętne latem, nie zdążyły się jeszcze zorientować, że przyszła wiosna. Zapowiadana ulewa postanowiła poczekać. Do tego piękny las, najpierw iglasty, potem bukowy.
Po drodze Traper wypatrzył ścieżkę edukacyjną prowadzącą do "Grubej Jodły". Poszliśmy zwiadem w sile dwóch osób. Spotkał nas zawód - owszem, jodła była gruba, ale zwalił ją wiatr w.... 1914r. Pozostał zarys pnia oznaczony kamieniami, wiata i tablica informacyjna. Jodła miała 6,4m obwodu i ok. 55m wysokości.
Babiogórski Park Narodowy
W dolnej części BgPN można znaleźć edukacyjne ławki. Edukacyjne, bo na oparciu jest plansza wyjaśniająca zagadki przyrody. Ta na zdjęciu traktuje o grzybach. Cieszą mnie takie elementy małej infrastruktury parkowej. Nie ze względu na możliwość odpoczynku, a na walor edukacyjny właśnie.
Na sam koniec spotkaliśmy Wawrzyńca Szkolnika. Siedział na ławce, zapatrzony w góry. Mało rozmowny, ale dowiedzieliśmy się, że był miejscowym gawędziarzem, przewodnikiem i nauczycielem.
Ostatnie spojrzenie na Babią Górę i nasza dwukrotna audiencja u Królowej Beskidów dobiegła końca.