Miłośnicy historii Beskidów pewnie słyszeli o "wojnie na pędzle" toczonej 100 lat temu pomiędzy Polskim Towarzystwem Tatrzańskim a Beskidenverein. Natomiast nikt pewnie nie zwraca uwagi na obecny konflikt - wojna znakarzy w Beskidach, Wyspowy kontra Makowski! Szczegóły niżej. Dla miłośników Beskidu Wyspowego będą aż 4 szczyty z listy "102 wyspy". Na koniec zajrzymy w Pieninki Skrzydlańskie.
Plan
Rozstawiliśmy auta na przełęczy Jaworzyce (przy wiacie na szlaku na Lubomir) oraz w Skrzydlnej, na dużym i schludnym parkingu pod kościołem. Oba darmowe. Przejdziemy 18km, z ok. 700m sumy podejść.
Przełęcz Jaworzyce
Przełęcz Jaworzyce oddziela Beskid Makowski od Wyspowego. Wychodząc z niej na zachód, weszlibyśmy na Lubomir. My udajemy się na wschód - pierwszym szczytem na naszej trasie będzie Wierzbanowska Góra. Będzie to zarazem najwyższy punkt dzisiejszej wędrówki.
Początek trochę zabawny. Przez gapiostwo, moje buty górskie zostały w niewłaściwym aucie - w Skrzydlnej. Te, które miałem na nogach, nie nadają się na zimowe wędrówki. Pojechałem więc po buty... 30 min tam i z powrotem. W efekcie musiałem gonić grupę (żeby nie zamarzli czekając, zasugerowałem żeby ruszyli na trasę). Miałem super towarzystwo - 14-letniego syna koleżanki. Chłopak bardzo rozgarnięty i oczytany, prowadziliśmy ciekawe dyskusje naukowo-polityczne. Jednocześnie narzucił mi takie tempo, że grupę dogoniliśmy jeszcze przed Wierzbanowską Górą.
Wojna znakarzy w Beskidach
100 lat temu w Beskidzie Żywieckim Polskie Towarzystwo Tatrzańskie i niemieckie Beskidenverein zamalowywały sobie nawzajem szlaki i zdejmowały tabliczki. Obecnie trwa inna wojna znakarzy w Beskidach. Beskid Wyspowy "dokonuje ekspansji" na sąsiednie pasma. Na potrzeby wyzwania "102 Wyspy Beskidu Wyspowego", tabliczki z nazwą tego pasma pojawiły się w Beskidzie Makowskim (Lubomir, Łysina) oraz w Gorcach (Polczakówka). O ile Gorce w milczeniu przyjmują ataki zaborczego sąsiada, to Beskid Makowski odgryza się. Pod przykryciem pseudonimu wojennego "Beskid Myślenicki", Beskid Makowski "anektował" Wierzbanowską Górę. 5 metrów od siebie znajdują się dwie tabliczki, jedna Beskidu Wyspowego, druga - Myślenickiego.
Słowo wyjaśnienia odnośnie nazwy "Beskid Myślenicki". Poprawnie (wg. geograficznej regionalizacji Polski), to pasmo nazywa się Beskidem Makowskim. Maków Podhalański jest na jego południowo-zachodnim skraju. Jednakże prężny oddział PTTK w Myślenicach (północno-wschodni kraniec regionu) dąży do przemianowania na Beskid Myślenicki. Takie tabliczki są m.in. na Łysinie czy Koskowej Górze. Może podejmę się mediacji między Makowem i Myślenicami...? Moja propozycja - dla pogodzenia obu miast, wróćmy do historycznej nazwy "Beskid Średni"!
Będę z uwagą śledzić jak potoczy się wojna znakarzy w Beskidach. Ciekawe czy dojdzie do ceremonialnego spalenia "wrogich" tabliczek? ;-)
Pogoda nie jest specjalnie widokowa, ale wykorzystujemy każdą polankę na panoramkę. Pod Wierzbanowską Górą patrzymy na Gorce i wyobrażamy sobie, że za nimi widzimy Tatry Wysokie (m.in. Łomnicę, Lodowy, Gerlach).
Szklarnia i Dzielec
Wojna znakarzy w Beskidach zostaje za nami. Na kolejnych szczytach będą już tylko tabliczki Beskidu Wyspowego. Idziemy czerwonym szlakiem (Mały Szlak Beskidzki). Schodzimy na przełęcz Wielkie Drogi (hm... droga jest jedna i wcale nie wielka... - jest to DW964 Dobczyce - Kasina Wielka). Spotykamy na niej niebieski szlak Swoszowice - Szczawa. Na następne dwa szczyty oba szlaki pójdą razem.
Szybko zdobywamy Szklarnię (586m) a trochę później wspinamy się na Dzielec (650m). Oba szczyty są na liście "102 Wyspy". Postanowiłem skompletować to wyzwanie. W ciągu ostatnich 3 lat, Beskid Wyspowy z "jakiś gór po drodze do Zakopanego", stał się moją fascynacją. Na odznace nie zależy mi, ale to wyzwanie to interesująca inicjatywa promująca Beskid Wyspowy i motywacja do zdobywania kolejnych szczytów.
Pomiędzy tymi dwoma szczytami wypatrzyłem ciekawostkę znakarską - szlak namalowany pionowo (oznaczenia szlaków PTTK są poziome). Nie mam dowodów by stwierdzić, że wojna znakarzy w Beskidach prowadzi do używania takich forteli dla zmylenia przeciwnika... ;-)
Kolej Transwersalna
Docieramy do obrzeży Kasiny Wielkiej. Czerwony szlak kieruje się do stacji kolejowej, my po przekroczeniu torów Kolei Transwersalnej, kierujemy się na żółty szlak, biegnący podnóżem Śnieżnicy.
Linia kolejowa w tym miejscu jest obecnie nieczynna (latem organizowane są przejazdy turystyczne z parowozowni w Chabówce). A szkoda. Kolej Transwersalna ma długą historię. Została wybudowana w 1884r (!) i połączyła krańce Galicji - Czadcę (obecnie Słowacja) z Husiatynem (obecnie Ukraina) znajdujące się pod władaniem Austro-Węgier. W dzisiejszych granicach Polski, linia ta biegnie od Zwardonia (granica PL/SK) do Krościenka (granica PL/UA).
Kolej Transwersalna przebija się przez północne skłony Karpat i łączy wiele górskich miejscowości (m.in. Żywiec, Sucha Beskidzka, Rabka-Zdrój, Mszana Dolna, Limanowa, Nowy Sącz, Grybów, Gorlice (poprzez łącznik), Jasło, Krosno, Sanok, Zagórz i Ustrzyki Dolne). Na większości fragmentów pociągi jeżdżą do dziś. Szkoda jedynie, że jej środkowy fragment nie jest wykorzystywany komunikacyjnie.
Ciekawostka - poza graniczną przełęczą Zwardońską, gdzie kolej przebiega na wysokości 675m n.p.m. (po czym opada przez Laliki do Soli (539m n.p.m.)), miejsce na żółtym szlaku pod Śnieżnicą to drugi najwyższy punkt, na który wspina się ta linia kolejowa (573m n.p.m.).
Pod Śnieżnicą i Pieninki Skrzydlańskie
Jesteśmy w połowie naszej 18-kilometrowej trasy. Prognozy pogody zapowiadały deszcze i wichury, miałem więc w głowie plan awaryjny. Warunki jednak nam sprzyjały, więc idziemy zgodnie z planem. Kolejna część trasy to bardzo przyjemny trawers północnym podnóżem Śnieżnicy. Przyjemny - jeśli ktoś lubi mało uczęszczany szlak w lesie, śnieg i przekraczanie potoczków w bród. My lubimy!
Przekraczamy raz jeszcze linię kolejową i dochodzimy do szlaku czarnego. Przejdziemy nim przez ciekawe "pasemko" - Pieninki Skrzydlańskie. Z Pieninami te góry nie mają nic wspólnego geologicznie. To kilka niewysokich, ale wyraźnych "wysp" - Kaletówka 642m, Dalna Góra 606m, Ostra Góra 616m oraz Worecznik 560m. Podobieństwo, ale bardzo dalekie, to przebieg szlaku "góra - dół, góra - dół" na krótkim odcinku - tak wędrujemy przez Pieninki (niebieski szlak przez Sokolicę i Czerteż) w Pieninach właściwych.
Szlak czarny omija niektóre szczyty, ale prowadzi nas na Dalną Górę. W planie był też Worecznik, ale po zejściu z Dalnej, nadeszła zapowiadana wichura i deszcz. Śnieg pod nogami zamienił się w błoto. Zdecydowałem o zejściu do Skrzydlnej asfaltem. Dzięki tej decyzji mamy powód by wrócić w urocze Pieninki Skrzydlańskie. Zaplanuję trasę z Worecznikiem i Kostrzą.
To ostatnie - zielone - zdjęcie, nie pasuje do reszty. Wygląda jak z innej wycieczki, z innego dnia. Cały dzień zimowy, a tu jakby już wiosennie. To specyfika tego fragmentu Beskidu Wyspowego. Jego północna część (granica z Pogórzem Wiśnickim), pomiędzy pasmem Cietnia a pasmem Łososińskim, charakteryzuje się łagodniejszym klimatem niż w niedalekiej Kasinie Wielkiej czy Wiśniowej. Układ gór tworzy tu specyficzny klimat. Wykorzystują to sadownicy dostarczający owoce do pobliskiego Tymbarku.
Kończymy naszą ciekawą wyprawę w mało znany zakątek Beskidu Wyspowego. W Skrzydlnej, gdzie czekają nasze auta, są... dwa kościoły św. Mikołaja. Ten na zdjęciu, drewniany, ale z murowanym prezbiterium, pochodzi z XVIw. Nie jest wykorzystywany, gdyż po drugiej stronie drogi znajduje się współczesny, większy, murowany kościół parafialny. W kościele zabytkowym, opuszczonym przez ludzi, swoje miejsce znalazły... nietoperze.