Tytułowe cerkiew, schronisko i zamek to kolejno: Wierchomla Wielka, Hala Łabowska i Rytro. Po drodze jeszcze Czarci Kamień i prywatne schronisko Cyrla. Tak wyglądał 2 dzień 3-go zjazdu Kursu Przewodników Beskidzkich 2022/23. Zdecydowana większość na czerwonym Głównym Szlaku Beskidzkim.
Plan
Cerkiew, schronisko i zamek to główne punkty naszej trasy. Początek bez szlaku (jest wyraźna ścieżka w terenie), potem żółty szlak Łomnica - Hala Łabowska i wreszcie długi odcinek czerwonym GSB aż do Rytra, gdzie czekał autobus.
Cerkiew
Cerkiew w Wierchomli pw. Michała Archanioła jest obecnie użytkowana przez wiernych kościoła rzymsko-katolickiego. Grecko-katolickich Łemków wysiedlono w 1947r w ramach akcji "Wisła". Z zewnątrz budynek wygląda jak cerkiew, w środku - na pierwszy rzut oka - też. Ale jedna z koleżanek kursowych, historyk sztuki, wypunktowała "zachodnie" wpływy i zmiany. Najbardziej widoczny to portret papieża Jana Pawła II.
W artykule o pętli w Magurskim Parku Narodowym, opisałem wygląd typowej cerkwi grecko-katolickiej. Polecam też zdjęcia z postu o cerkwi w Owczarach (gm. Sękowa pod Gorlicami) - jest ona wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Ikony - dla laika - wyglądają tak jak powinny. Dopiero bliższa analiza sposobu malowania, np. użycie światłocienia i brak podpisów wskazuje na wpływy zachodnie. Nie powinno to dziwić. Wierchomla Wielka, nie licząc "enklawy" Rusi Szlachtowskiej (Jaworki - pogranicze Beskidu Sądeckiego i Pienin), to najdalej na zachód wysunięta wioska łemkowska. Sąsiednia wioska, Łomnica-Zdrój, znajdująca się za grzbietem Parchowatki, była już polska. Warto przy okazji wspomnieć, że obecni mieszkańcy Wierchomli to dawni Łomniczanie, którym pozwolono na zajęcie gospodarstw przymusowo opuszczonych przez Łemków.
Schronisko
Pierwsza część tryptyku "cerkiew, schronisko i zamek" zajęła nam sporo czasu. Nie żałujemy, warto było wysłuchać eksperckiego komentarza Agnieszki. Kolejnym przystaniem jest schronisko PTTK na Hali Łabowskiej.
Przed schroniskiem znajduje się pomnik oddziału Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Oddział "Żandarmeria" działał tuż po drugiej Wojnie Światowej w paśmie Jaworzyny Krynickiej i korzystał ze schroniska na Hali Łabowskiej. Żołnierze mieli swojego kapelana, jezuitę Władysława Gurgacza. Ksiądz został ujęty wraz z innymi i skazany na śmierć w 1949r.
W schronisku znajduje się słynny "mural", przedstawiający profil Głównego Szlaku Beskidzkiego. Schronisko jest mniej więcej w jego połowie (dokładny środek szlaku jest na stoku Jaworzyny Krynickiej, pod Diabelskim Kamieniem). Podjąłem się próby nazwania poszczególnych szczytów. Trochę mi się posypał Beskid Niski, ale mając komfort mapy, mogę je wymienić poprawnie.
Czarci Kamień
"Cerkiew, schronisko i zamek" - dwa pierwsze już były, ale zanim dojdziemy do zamku, mamy jeszcze dwa ciekawe miejsca na szlaku. Pierwsze z nich to "Czarci Kamień" - dużych rozmiarów skała o dwóch wierzchołkach. W Beskidach jest w wielu miejscach "wędrująca legenda", która tłumaczy nietypowe formacje skalne działaniem diabelskim. Zwykle niedaleko znajduje się kościół/klasztor/źródełko, który diabeł chce zniszczyć. Bierze w tym celu ogromny głaz by go zrzucić na "święte" miejsce. Jednak w trakcie transportu pieje kur (lub biją dzwony) i diabeł upuszcza głaz w lesie. Takie kamienie są m.in. w Beskidzie Wyspowym (masyw Cietnia) czy Niskim (masyw Wątkowej, nad Foluszem).
Obszar wokół Czarciego Kamienia jest pomnikiem przyrody - "Skały i jaskinia pod Wierchem nad Kamieniem". Warto wspomnieć w tym miejscu, że prekursorem ochrony przyrody w Beskidzie Sądeckim był Adam Stadnicki (połowa XIXw). Hrabia Stadnicki był właścicielem okolicznych włości. W odróżnieniu od sobie współczesnych (i nie tylko...), nie prowadził gospodarki rabunkowej lasów, lecz potrafił dostrzec wartość przyrodniczą nietkniętego obszaru leśnego. Założył rezerwaty przyrody w Baranowcu, Łabowcu, Uhryniu i Szlachtowej. Jego pamięci poświęcona jest ścieżka przyrodnicza o długości 28km, prowadząca z Łabowej do Życzanowa.
Wędrując w paśmie Jaworzyny Krynickiej zauważymy kilka pomników poświęconych pamięci partyzantów i kurierów z II Wojny Światowej. O ile o partyzantach powstają liczne opracowania i monografie, w terenie znajdziemy liczne pomniki i tablice, to o kurierach mało słyszymy. Byli to lokalni mieszkańcy, często Łemkowie, którzy ryzykując życiem przeprowadzali przez góry osoby zagrożone aresztowaniem, przenosili dokumenty, pieniądze i broń. W większości pozostają bezimienni. Żyjąc w pokoju w XXIw jesteśmy winni pamięć tym "cichym ludziom".
Zamek
Zanim dojdziemy na Zamek Rytro, mamy przerwę w schronisku Cyrla. Jest to prywatne, stosunkowo nowe (ok. 20 lat) schronisko położone na zboczu Makowicy. Pod schroniskiem kursowy kolega z Rumunii zrobił nam wykład o "cyrhleniu". Pasterze wołoscy, aby uzyskać łąkę pod wypas, stosowali następującą metodę: okorowali drzewa na szerokości ok. metra (drzewo pozbawione kory nie może transportować wody z korzeni do liści ani produktów fotosyntezy w drugą stronę i w efekcie umiera). Po roku oglądano martwe drzewa. Te, których drewno nadawało się do wykorzystania, wycinano, resztę stopniowo wypalano. W między czasie pomiędzy korzeniami ściętych drzew wypuszczano owce. Po kilkunastu latach las zamieniał się w łąkę. W obecnych czasach widzimy niejako proces odwrotny - łąki na których nie jest prowadzony wypas, zarastają. Najpierw "wkraczają" borówki, potem wyższe krzewy, dalej wchodzi jarząb, a z czasem buk, jodła a wyżej świerk. Las potrzebuje kilkadziesiąt lat by zagarnąć z powrotem halę.
Zamek Rytro po raz pierwszy został wspomniany w 1313r w dokumencie Władysława Łokietka, który pozwolił zakonnicom ze Starego Sącza (były to klaryski - ulubienice Jadwigi, żony króla niezłomnego) pobierać cło na trakcie handlowym wzdłuż Popradu pod "castrum Ritter".
Ritter to po niemiecku rycerz. Istnieje więc dość karkołomna teoria, że zamek został zbudowany przez zabłąkanego niemieckiego rycerza. Takie historie mogą mieć potwierdzenie w Sudetach, ale nie tutaj. Szlak handlowy wzdłuż Popradu, łączący Polskę z Węgrami był zbyt strategiczny by mogli tu się budować zabłąkani rycerze. Praktycznie od początku polskiej państwowości przełom Popradu był pod kontrolą książąt a potem królów krakowskich.
Wyjaśnienie nazwy jest bardziej prozaiczne - niemieckie ritter dało początek polskiemu słowu rycerz. Dokument Łokietka jest spisany po łacinie, więc castrum Ritter to po prostu zamek rycerski. Musiał być zbudowany najpóźniej w połowie XIII wieku by strzec miejsca, gdzie wąska dolina Popradu rozszerza się w Kotlinę Sądecką.