Deszczowa sobota i chmury na wschodzie słońca - to nie brzmi zachęcająco, prawda? A jednak dla mnie i grupki Klubu Włóczykijów wędrówka w mżawce na Jałowiec oraz schowany za chmurami wschód słońca na Babiej Górze złożyły się na fantastyczny weekend w Beskidzie Żywieckim.
Plan
Członkini Klubu Włóczykija z Wałbrzycha potrzebowała zdjęcia dokumentacyjnego na Jałowcu do Diademu Gór Polski. Góra przyjemna (widać Babią Górę z bliska!), więc z przyjemnością zająłem się logistyką. Z Wałbrzycha trochę daleko żeby jechać na jeden dzień, zorganizowałem zatem nocleg w Zawoi i zaplanowałem nocne wejście na Babią Górę. Taką wędrówkę warto mieć w górskim résumé. Dla 2/3 mojej małej grupki było pierwsze takie doświadczenie w życiu. Tu oczywiście dużo zależy od pogody. A ta w czerwcu jest... dynamiczna. Zdradzę suspens - była deszczowa sobota i chmury na wschodzie słońca, ale wszyscy byliśmy zgodni, że weekend nam się udał. Dziwni jacyś jesteśmy...
Data: 4-5.06.2022
Sobotnia trasa na Jałowiec (domknięcie trasy wymagało przedreptania 4km przez Zawoję):
Nocna trasa na Babią Górę:
Zawoja Wełcza
Na szlak ruszyliśmy w drobnym deszczu. Ale opad wkrótce ustał, chmury zostały. Mieliśmy więc bardzo przyjemną do wędrowania pogodę. Kosztem widoków. Idąc w górę z Zawoi widzimy w kilku miejscach Babią Górę (z tej perspektywy wydłużona, patrzymy na jej północne zbocza), pojawia się też Polica. Szlak wiedzie głównie przez las. Jest jednak miejsce, mniej więcej w połowie podejścia, gdzie otwiera się widok na północ i północny wschód. Widać Beskid Makowski (m.in. pasmo Babicy oraz Koskowej Góry) i Beskid Wyspowy (Luboń Wlk, Szczebel).
Odkąd chodzę po górach mam zwyczaj robienia zdjęć wszelkich tablic informacyjnych. Ten zwyczaj jest przydatny dla przyszłego przewodnika beskidzkiego. Na rozstaju szlaków niebieskiego i żółtego znajdujemy tablicę, z której dowiadujemy się co rośnie wokół nas i co mamy pod stopami.
Zgodnie z informacją na tablicy, wokół rozprzestrzenia się plantacja czosnku niedźwiedziego. Jest on pod ochroną częściową. Oznacza to, że wolno zbierać, ale trzeba wystąpić o zgodę do Lasów Państwowych. Zgoda jest zwykle udzielana, pod warunkiem, że zbiór jest nie większy niż 1/4 obszaru danego stanowiska. Czosnek niedźwiedzi zbieramy zanim zdąży zakwitnąć.
Jałowiec
Na Jałowcu jestem trzeci raz w tym roku - mówiłem, że to przyjemna góra? Ale do widoków nie mam szczęścia. Pod szczytem, na zboczu południowym rozciąga się obszerna Hala Trzebuńska. Widokowo dominuje Pilsko oraz Romanka. Niestety chmury nie pozwalają na wiele.
Na Jałowcu w czasie II WŚ przebiegała granica między Rzeszą Niemiecką a Generalną Gubernią. Dzisiaj ta historyczna linia jest zachowana w postaci... granicy między woj. śląskim a małopolskim. Słupków granicznych nie ma.
Zawoja
Do Zawoi schodzimy szlakiem żółtym (do pięknej Kolędówki) a potem zielonym. W Centrum zostawiam moją grupkę w objęciach Zawojanki, a sam podreptałem do Wełczy po auto. I dopiero tu złapała mnie ulewa. Taka letnia - ciepła i krótka.
Po drodze mijamy nieczynne schronisko w Murowanej Piwnicy. Miałem okazję rozmawiać z ostatnia właścicielką w lutym 2022r. Schronisko już wtedy było nieczynne i było wystawione na sprzedaż. W czerwcu 2022 wygląda na opuszczone.
Wspomniałem o Kolędówce. To wysoko położony przysiółek Zawoi. Można stąd zejść drogą asfaltową. My jednak wybieramy przyjemny zielony szlak.
Zawoja to najdłuższa wieś w Polsce (ok. 18km licząc wzdłuż drogi DW957). Położona jest w dolinie Skawicy, wciśniętej między Babią Górę i pasma Policy oraz Jałowca. Jej rdzenni mieszkańcy to Górale Babiogórscy (Babiogórcy). Zawoja jest też największą wsią w Polsce pod względem powierzchni. W kategorii liczby mieszkańców prym wiodą Kozy (pod Bielskiem).
Wieczorem wybraliśmy się jeszcze na spacer z Skawicy na Halę Krupową. Liczyłem na widoki, ale gęsta chmura na podejściu oraz uciążliwy szlak (błoto po zrywce drewna) skłoniły nas do powrotu ok. 1km od Hali Krupowej. Warto na nią zajrzeć przy dobrej pogodzie - jest piękna.
Wróciliśmy do miejscówki, o 21:00 spanie. Budziki nastawione na 1:15 w nocy. Prognoza pogody mówi, że padać nie będzie, ale chmury nie znikną. Trudno, idziemy, zobaczymy.
Babia Góra nocą
Wejście na wschód słońca klasycznie - czyli od przełęczy Krowiarki. O 2:05 połowa parkingu jest zapełniona autami. Zajmuje miejsce w połowie 3-go rzędu aut. Wiedziałem, że tak będzie... Zakładamy czołówki i ruszamy czerwonym szlakiem. Do Sokolicy (1367m) idziemy przez czarny las. Wyżej, w piętrze kosodrzewiny, przejaśnia się. Od Gówniaka (1617m) czołówki już nie są potrzebne.
Niebo na wschodzie jest czyste. Ale w czerwcu na Babiej Górze słońce wschodzi na... północnym-wschodzie. A tam zalega warstwa chmur. Czyli nie będzie spektaklu barw. Nie czujemy się rozżaleni. Nocny marsz na Babią Górę sam w sobie dostarcza endorfin. Nie pada, wieje słabo. Jest dobrze!.
Wschód Słońca, którego nie było...
Na szczycie oczywiście tłum. Samochody na Krowiarkach nie stoją tak sobie... Dodatkowo odbywa się Wiosenny Bieg Wschodzącego Słońca (szlakiem z Lipnicy). Babia Góra postanowiła okryć nas mlecznym kocem. Żeby oglądać wschód słońca, trzeba było zostać między Kępą a Gówniakiem, albo szybko zejść w kierunku przełęczy Brona.
Wracać nie ma sensu, więc schodzimy na przełęcz Brona. Jest już po astronomicznym wschodzie słońca, ale przez zachmurzenie możemy go oglądać jakby spóźniony.
Zamiast klasycznego wschodu słońca, możemy podziwiać grę światła w niższych partiach (patrz zdjęcia poniżej). Warto też patrzeć pod nogi. Na Babiej Górze rosną 23 gatunki ściśle chronionych roślin. Mnie zaciekawiły małe, białe kwiatki. Jest to zawilec narcyzowaty.
Powrót
Wracamy na przełęcz Krowiarki drogą okrężną, przez Przełęcz Brona i schronisko Markowe Szczawiny.
Wspomniałem o grze świateł przy zejściu. Lubię odcinek od rumowiska skalnego na Diablaku do piętra kosodrzewiny. Jest bardzo widokowy. I nawet nie chodzi o dalekie widoki. Lubię patrzeć przed siebie na Małą Babią Górę i spoglądać przez prawe ramię na Diablak. Poniżej seria zdjęć, komentarz niepotrzebny.
Tu warto się zatrzymać. Schodząc na przełęcz Brona, tuż nad piętrem kosodrzewiny, mijamy miejsce zwane Kościółki. Miejscowa legenda głosi, że znajdowała się tam wieś (z kościołem), która za karę za niecne postępowanie mieszkańców zapadła się pod ziemię. Widać z tego miejsca jak zbocze Babiej Góry nagle urywa się. Podobno można tam usłyszeć dzwony kościelne a niektórzy nawet widzą wieżę kościoła... Cóż, różne są symptomy syndromu dnia wczorajszego...
Na tym zdjęciu - wg. Apki PeakFinder, widać wzgórze św. Doroty w Będzinie! (Daleki plan, w lewej części). No cóż, jeśli z "Dorotki" widziałem Babią, to może odwrotnie też widać...
Markowe Szczawiny
Jesteśmy za wcześnie na jajecznicę, raczymy się więc własnymi zapasami. Do schroniska można wejść (toalety). Wykorzystałem to na zrobienie zdjęć rycin panoram z Babiej Góry w cztery świata strony.
Jako przyszły przewodnik udokumentowałem też sobie mały drewniany budynek położony naprzeciwko schroniska. Jest to miniatura schroniska na Markowych Szczawinach z 1906r. Zostało zbudowane staraniem prezesa Babiogórskiego Oddziału Towarzystwa Tatrzańskiego - Hugona Zapałowicza. Była to polska odpowiedź na obiekt austriackiego towarzystwa Beskidenverein, które wybudowało obiekt pod szczytem Babiej Góry. Obecne schronisko na Markowych Szczawinach jest obiektem stosunkowo nowym - oddane do użytku w 2009r.
Wracamy na Krowiarki "ceprostradą" - szlakiem niebieskim. Deszczowa sobota i chmury na wschodzie słońca nie zepsuły nam humorów. Wprost przeciwnie, mieliśmy fantastyczny weekend!