Po deszczowej wędrówce na Wdżar i Lubań, 3 dzień IV zjazdu na Kursie Przewodników Beskidzkich to prezent od organizatorów (i pogody). W piękny słoneczny dzień siedem meandrów przełomu Dunajca Drogą Pienińską było przyjemnym spacerkiem. Ale nie był odpoczynkiem od nauki.
Plan
Plan jest prosty - siedem meandrów przełomu Dunajca, wzdłuż rzeki. Początek przy kładce w Sromowcach Niżnych, przystanki pod Czerwonym Klasztorem, w Chacie Pieniny i pawilonie Pienińskiego Parku Narodowego. Koniec w Szczawnicy, przy uzdrowiskowym muzeum.
Czerwony Klasztor
Czerwony Klasztor to wieś położona po słowackiej stornie Dunajca, naprzeciw polskich Sromowiec Niżnych. Obie miejscowości łączy kładka pieszo-rowerowa. Z Czerwonego klasztoru prowadzi szlak w dół rzeki, do Szczawnicy. Można lekko, łatwo i przyjemnie przejść (lub przejechać na rowerze) siedem meandrów przełomu Dunajca.
Nazwa Červený Kláštor pochodzi od średniowiecznego kompleksu klasztornego. Obecnie klasztor jest biały, ale pewnie oryginalnie czerwone ceglane mury nie były otynkowane. W czasie naszej wycieczki zatrzymaliśmy się na dziedzińcu, nie wchodziliśmy jednak do klasztornego muzeum.
Z klasztorem związana jest legenda "latającego mnich Cypriana". Brat Cyprian (Franz Ignatz Jäschke) był klasztornym lekarzem i aptekarzem. Interesował się botaniką - w swoim zielniku opisał ponad 300 roślin. Oprócz roślin, interesował się lataniem. Podobno skonstruował lotnię na której przeleciał z szczytu Trzech Koron na dziedziniec klasztorny. To jest prawdopodobne. Natomiast legenda przypisuje mu lot nad Morskim Okiem, gdzie zamienił się w głaz zwany dzisiaj Mnichem.
Odsyłam do Wikipedii po informacje historyczne.
Siedem meandrów przełomu Dunajca
Na początku spaceru widać Trzy Korony (patrz zdjęcie "okładkowe"). Trzy wierzchołki to "chudo Kaśka, grubo Baśka i kudłato Maryśka". Zobaczymy tę ciekawą górę jeszcze raz, z drugiego końca trasy.
Ścieżka wzdłuż rzeki to coś więcej niż piękne widoki. Jest tam też trochę historii. Niedaleko startu znajdujemy tabliczkę upamiętniającą dwóch urzędników, którzy zginęli na służbie. W roku 1920r Polska i Czechosłowacja miały jeszcze nierozwiązany konflikt graniczny. Co prawda spór dotyczył Śląska Cieszyńskiego oraz Orawy, ale śmierć urzędników w dolinie Dunajca jest z tym konfliktem związana.
Atmosféra na poľsko-slovenských hraniciach nebola vždy taká priateľská a pokojná ako dnes. Po vzniku Československa sa vytvárali nové hranice a ľudia z dedín z okolia hraničnej čiary sa mali v plebiscite vyjadriť kam by chceli patriť
- jeśli potraficie czytać po słowacku, to wyszperałem artykuł, który o tym wydarzeniu opowiada.
Jeśli mieliście okazję spłynąć Dunajcem, pewnie przypominacie sobie standardowe zagadki flisaków - "po której stronie będzie tamta góra?". Idąc wzdłuż rzeki, mieliśmy te same dylematy. Ale nie zgadywaliśmy - odpowiedzi szukaliśmy na mapie. No to dzieła - jesteśmy na trzecim meandrze, ramię schodzące do Dunajca od prawej to zbocze Holicy. Co jest przed nami i po której stronie Dunajca?
Na czwartym meandrze na skałach na lewym brzegu "widziałem orła cień...". Coś tam jest jakby odbite, niech będzie orzeł.
Z okolic 5-go meandru widać Sokolicę i słynną sosnę reliktową. Niestety niewiele z niej zostało. Miałem okazję tam być rok temu, trafiłem na piękną "polską złotą jesień" - poczytajcie tu. Polecam wizytę jesienią!
Szósty meander to kolejne złudzenie. Przyjrzyjcie się uważnie - skały na poniższym zdjęciu nie tworzą jednego grzbietu. Dunajec wcisnął się pomiędzy nie. Skały są tak blisko i są takie same - geograficznie uznaje się, że Osobitna Skala (po stronie słowackiej) jest częścią Pienin Właściwych (położonych po polskiej stornie).
U ujścia Leśnego Potoku skręcamy w prawo na małe co nie co w Chacie Pieniny. Krzyżują się tutaj szlaki piesze i rowerowe. To gwarne miejsce, położone tuż przy granicy polsko-słowackiej. Za napitki i jedzenie można płacić w PLN i EUR.
Pieniński Park Narodowy
Po (nie)zasłużonym odpoczynku, wracamy na Drogę Pienińską. Przekraczamy granicę i jesteśmy w Polsce. Ostatni zakręt rzeki i siedem meandrów przełomu Dunajca mamy za sobą. Teraz celem jest uzdrowisko w Szczawnicy. Najpierw jednak odwiedzamy pawilon Pienińskiego Parku Narodowego, gdzie jest duża makieta Pienin. Dobry materiał dla studentów topografii tego arcy-ciekawego pasma górskiego.
Na piętrze pawilonu znajdują się duże plakaty przedstawiające najpopularniejsze drzewa rosnące w polskich Karpatach. Kurs przewodników zaczynałem z "umiejętnością" odróżnienia drzew liściastych od "choinek". Po paru miesiącach wiem czym się różni klon jawor od klonu pospolitego ;-)
Szczawnica
Przekraczamy potok Grajcarek a więc geograficznie jesteśmy w Beskidzie Sądeckim. Idziemy najpierw deptakiem wzdłuż potoku, potem ulicą Główną by wreszcie skręcić w ul. Zdrojową. Podziwiamy piękną architekturę domów zdrojowych i prywatnych will.
Odsyłając do Wikipedii po historię miasta, nadmienię tylko krótko, że miejscowość pojawia się w dokumentach od początku XV wieku. Jej rozkwit nastąpił pod koniec XIX wieku. Miało to związek, jak można się domyślić, z popularyzacją Szczawnickich wód zdrojowych.
Z rozkwitem Szczawnicy wiążą się dwa nazwiska - Józef Szalay i hrabia Adam Stadnicki (ten drugi to ten sam, który tworzył rezerwat pod Radziejową). Józef Szalay wybudował pierwsze budynki zdrojowe i zadbał o reklamę uzdrowiska.
Adam Stadnicki odkupił Szczawnicę w 1909r i zadbał o jej unowocześnienie - kanalizację, elektryfikację. Wybudował także inhalatorium.
Siedem meandrów przełomu Dunajca to przyjemny spacer. Dostępny dla każdego. Niewielkim wysiłkiem może wejść głęboko w przepiękne Pieniny i podziwiać je od środka. Przełom Dunajca to danie główne. Na przystawkę mieliśmy Czerwony Klasztor a na deser Szczawnicę.