40 kilometrów na urodziny wymagało odpowiedniego zakończenia, a jednocześnie musiałem dotrzeć z Surzynówki do domu. Pomysł - Mioduszyna na poprawiny urodzin. Dzień zacząłem od panoramki z wieży na Surzynówce przy bezchmurnym niebie. Potem było już tylko lepiej - lody w Makowie, sam na Mioduszynie i obiad na zamkowych salonach w Suchej Beskidzkiej. Powrót do domu trzema pociągami.
Plan
Z Surzynówki do stacji kolejowej w Suchej Beskidzkiej jest za blisko by iść tam bezpośrednio. Dodałem więc sobie przystanki w Makowie Podhalańskim oraz na Mioduszynie. I jeszcze starczyło mi czasu na zwiedzanie suskiego zamku. Ciekawostka - najwyższy punkt trasy to jej start.
Panoramka na śniadanko
Poprzedni dzień to 40 kilometrów na urodziny. Noc w hotelu Beskidzki Raj na Surzynówce (Zawoja). Dziś będzie Mioduszyna na poprawiny urodzin. Po-urodzinowy poranek zacząłem od wejścia na wieżę widokową. Chłodne wrześniowe powietrze i bezchmurne niebo dały perfekcyjne warunki do podziwiania panoramy.
Kierunek południowy - najwyższa część Beskidu Żywieckiego:
Kierunek zachodni - Beskid Śląski:
Kierunek północny - Beskid Mały i Pasma Pewelsko-Krzeszowskie:
Kierunek północno-wschodni - Beskid Makowski oraz Pogórze Wielickie:
Maków Podhalański
Maków jest tak podhalański jak... Sosnowiec śląski ;-) - czyli nijak. Miasteczko położone jest na granicy Beskidu Żywieckiego i Makowskiego a na Podhale trzeba jeszcze trochę jechać. Skąd więc przymiotnik "podhalański" w nazwie? Do 1930r Maków był po prostu Makowem. W 1930 roku kolejarze chcieli jednoznacznie nazwać wszystkie stacje w Polsce. Był Maków w centralnej Polsce - dostał przymiotnik "Mazowiecki". Temu na południu też trzeba było dodać jakiś przydomek. Widocznie z punktu widzenia centralnej Polski Maków w Beskidach to już prawie Podhale... I pomysłowemu nazewnictwu nie przeszkadzało sąsiedztwo Suchej Beskidzkiej.
Nad makowskim rynkiem góruje klasycystyczny kościół z XIXw. Jest to czwarty z kolei kościół stojący na tym samym miejscu. Ostatni z kościołów drewnianych, został rozebrany w 1745r. na części i przewieziony do Zawoi, gdzie stoi do dziś (kościół św. Klemensa w centrum wsi).
Za Górą
Z Makowa ruszam niebieskim szlakiem. Zaprowadzi mnie przez Mioduszynę prosto do Suchej Beskidzkiej. Wychodząc z miasta napotykamy kapliczkę z końca XVIII wieku. Przedstawia Chrystusa upadającego pod krzyżem. Figura jest łudząco podobna do tej znajdującej się w kapliczce na Koskowej Górze (tamta jest młodsza o ok. 140 lat od makowskiej, czyli wzorem jest ta druga).
Na ścianie kapliczki wmurowano tablicę upamiętniającą mieszkańców Makowa, którzy w 1914r. dołączyli do Legionów Piłsudskiego. Marszałek osobiście przebywał w mieście w listopadzie 1914r.
Najwyżej położone osiedle Makowa nosi nazwę Za Górą (lub Zagórze). Tuż przy szlaku znajduje się przejmujący pomnik upamiętniający 42 ofiary pacyfikacji osiedla przez Niemców w kwietniu 1944 roku. Proste krzyże przemawiają bardziej niż umieszczona obok marmurowa tablica ze złotymi literami.
Mioduszyna na poprawiny urodzin
Tuż za pomnikiem rozmawiam chwilę z lokalnym policjantem, który trochę się nudzi czekając... na saperów. W lesie znaleziono niewybuch. Mam iść szlakiem i nie zbaczać ze ścieżki - jest bezpiecznie.
Wędrówka zacienionym szlakiem jest bardzo przyjemna. Podejście mam już w zasadzie za sobą, teraz idę długim grzbietem Mioduszyny. Na szlaku nikogo. Na szczycie - również. Szczyt jest zagospodarowany turystycznie. Lasy Państwowe zadbały o wiatę, ławeczki i tabliczki.
Moim celem jest pociąg o 16:46 z Suchej Beskidzkiej. Sprawdzam czas - mam spory zapas. Mogę go przeleniuchować na Mioduszynie. Ale postanawiam zebrać się i zejść do Suchej. Będę miał około półtorej godziny na zwiedzenie suskiego zamku. Kilka razy wcześniej przymierzałem się do tego, wreszcie mam okazję. Po drodze ustępuję pierwszeństwa stadku kóz poruszającemu się poprzecznie do mojego szlaku.
Zamek w Suchej Beskidzkiej
W czwartkowe popołudnie na początku września suski zamek zwiedzam początkowo sam. W czasie zwiedzania wejdzie szkolna wycieczka, ale nie będziemy sobie wchodzić w drogę.
Suski Zamek nazywany jest "Małym Wawelem". To z powodu krużganków na dziedzińcu, łudząco podobnych do tych wawelskich (patrz zdjęcie okładkowe tej relacji). Zamek przechodził z rąk do rąk. Największy wkład w wygląd renesansowej perełki wnieśli Komorowscy. Panowie na Ziemi Żywieckiej wznieśli zamek w obecnym kształcie (budowali jednak na wcześniejszych strukturach).
Można powiedzieć, że Komorowscy byli "panami na Beskidach". Władali całym Beskidem Żywieckim, częścią Śląskiego (Skrzyczne) oraz południowymi stokami Beskidu Małego. Niestety nie zapisali się w historii szczególnie pochlebnie. Zwłaszcza Mikołaj Komorowski (1578-1633r), właściciel dóbr żywieckich, został zapamiętany jako okrutnik, awanturnik i zdzierca. Wielu chłopów z Żywiecczyzny zbiegło za jego czasów na Orawę.
Zamek Suski mieści Muzeum Suchej Beskidzkiej. Z ekspozycji możemy poznać historię miasta i okolic oraz samego Zamku. Muzeum nie przytłacza eksponatami, za to na trasie zwiedzania umieszczono wiele tablic z ciekawymi informacjami. Młodzież idąca za mną chyba się trochę nudziła, dla mnie wizyta w muzeum była okazją do zapisania w pamięci wielu "interesujących ale nikomu nie potrzebnych informacji...".
Po zwiedzaniu wystarczyło jeszcze czasu na obiad w przyzamkowej restauracji. Pozostał jeszcze spacer na dworzec kolejowy i podróż do domu.
Mioduszyna na poprawiny urodzin. Podsumowanie
Data przejścia: 07.09.2023
Czas, wliczając postoje, ale bez zwiedzania zamku: 6:30h
Poprzedni odcinek: Jordanów - Surzynówka
Dystans: 23,8km
Suma podejść: 548m
Najwyższy punkt: Surzynówka, 816m n.p.m.
Ciekawe miejsca: Surzynówka (wieża widokowa), Maków Podhalański (Rynek, kościół, pomnik na osiedlu Zagórze), Sucha Beskidzka (Zamek)
Regiony geograficzne: Beskid Żywiecki, Beskid Makowski
Nocleg: N/D, powrót do domu.