Fifty shades of green - taki tytuł nasuwa się do opisu do majowej (29.05.2021) wyprawy w Beskid Mały. Motywacją wycieczki była Łamana Skała - szczyt w spisie Korony Najwybitniejszych Szczytów Gór Polskich. Było mgliście, mokro i fantastycznie zielono.
Plan
Do Korony potrzebny był szczyt Łamana Skała. Nie uprawiam "zaliczania szczytów" - zawsze staram się wymyślić pętlę z interesującą mnie górą. Tak było i tym razem. Oprócz Łamanej Skały, na trasie mamy Chatkę pod Potrójną oraz Leskowiec. Parking (jeśli tak można nazwać błotnisty placyk przy drodze) w miejscowości Targoszów, w miejscu gdzie zielony szlak skręca w lewo, w kierunku Smrekownicy.
Małe wielkiego początki
Prognoza pogody nie pozostawiała złudzeń - będzie padać. Z grupy 7 chętnych zostało nas tylko troje śmiałków, którzy nie boją się zmoknąć. Jechaliśmy w deszczu. Przez Żywiec w ulewie. Padało gdy zaparkowaliśmy. Deszcz towarzyszył nam w drodze zielonym szlakiem na Smrekownicę. Ale im wyżej, tym mniej intensywny. W końcu ustał całkowicie.
Po drodze Traper - leśnik z zamiłowania - zwrócił nam uwagę na małe, intensywnie zielone liście z wystającym pędem. Poprawnie należałoby napisać "liścienie". Ta niewielka roślina osiągnie 30 metrów i może żyć 300 lat. Tak zaczyna buk:
Buczyna jest charakterystyczna dla naszych Karpat - można ją spotkać w całym paśmie polskich Beskidów - od Bieszczad po Beskid Śląski. Ten niepozorny liścień to dla mnie odkrycie. Z punktu widzenia mieszczucha drzewo zaczyna się jako metrowa sadzonka...
Łamana Skała x2
Na skrzyżowaniu pod Smrekownicą Traper zwrócił mi uwagę na porządne emaliowane i wypalane w piecu tabliczki szlakowe. PTTK Wadowice ma chyba dobry układ z Emalkentem, bo tabliczki tej firmy znaczą całe pasmo Potrójnej, Łamanej Skały i Leskowca.
Skręcamy w lewo, zielonym szlakiem, by chwili kontynuować żółtym. Dochodzimy do tabliczki oznaczającej Łamaną Skałę. Szlak nie prowadzi przez sam wierzchołek. Schodzimy trochę z ścieżki, ale zawracamy przy ogromnej jodle. Dalej nie da się iść, drogę zagradzają zwalone drzewa - wracamy na szlak. Mam nadzieję, że szanowna komisja Klubu Zdobywców Koron Gór RP uwzględni to miejsce jako zdobycie szczytu.
Łamana Skała znajduje się w rezerwacie Madohora. Ta obco brzmiąca nazwa na niektórych mapach jest używana zamiennie z Łamaną Skałą. To błąd kartografów austriackich. Na wschód od Łamanej Skały znajduje się szczyt Mlada Hora.
W tytule paragrafu zasugerowałem dwie Łamane Skały. Szczyt jest jeden, ale my będziemy przechodzić tędy dwa razy. Idziemy żółtym szlakiem do Chatki pod Potrójną, zrobimy tam małą pętelkę i wrócimy przez Łamaną Skałę na skrzyżowanie pod Smrekownicą, skąd udamy się na Leskowiec.
Chatka pod Potrójną
Po drodze pozuje nam do zdjęć piękna salamandra plamista. Dosłownie pozuje - najpierw pozwala zrobić sobie zdjęcie z przodu, potem powoli obraca się profilem i wreszcie ostatnie ujęcie ogonowe.
Chatka pod Potrójną to studencka baza. Jak zwykle w przypadki takich chatek, mocno klimatyczna, z specyficznym poczuciem humoru.
Za chatką, dalej na żółtym szlaku, zauważamy po prawej ostaniec skalny o fantastycznym kształcie. Jest to "Zbójeckie Okno". Zbudowany z warstw piaskowca o różnej twardości i wyrzeźbiony przez wodę i wiatr. Ja okna tam nie widzę, raczej głowę faraona z spiczastą bródką. W Beskidzie Małym takie ostańce nie są częstym widokiem. Miałem natomiast okazję oglądać całe "Skamieniałe Miasto" na Pogórzu Ciężkowickim.
Dochodzimy do miejsca gdzie żółty odchodzi w lewo na Potrójną. Skręcamy w prawo szlakiem czerwonym (fragment Małego Szlaku Beskidzkiego) i kierujemy się w stronę Leskowca.
Leskowiec
W międzyczasie przestało padać, wiatr przewiał chmury. Kurtki i peleryny lądują na plecakach. Szlak nie jest widokowy - szersza panorama będzie dopiero na Leskowcu. Moi stali czytelnicy już pewnie wiedzą co teraz napiszę... Nie potrzebuję widoków by uznać wędrówkę za udaną. W mokrym lesie jest naprawdę przyjemnie. Na dodatek mieszany las i wiosna dają nam potężną dawkę wrażeń zapachowych i wzrokowych. Te drugie to "fifty shades of green".
Na Leskowcu, co widać na załączonym obrazku, po raz pierwszy dzisiaj widzimy skrawek błękitnego nieba.
Leskowiec oferuje dobry widok na Tatry, Beskid Żywiecki z Babią Górą oraz Gorce. Niestety chmury nie pozwalają zobaczyć wiele.
Poniżej Leskowca jest schronisko. Wchodzimy na żurek (okropny - słony, tłusty, z kiełbasą, która ma w nim swoje drugie albo i trzecie życie...). Przeczekujemy intensywną ale krótką ulewę i zaczynamy powrót. Daję mojej małej grupce dwa szlaki do wyboru - jednogłośnie stawiamy na dłuższy (czerwony).
Tutaj uwaga - aby dojść do naszego parkingu, w pewnym momencie trzeba zostawić czerwony szlak PTTK i na rozwidleniu wybrać ścieżkę krajoznawczą, też czerwoną (biały kwadrat z ukośną czerwoną kreską). Ta ścieżka doprowadzi nas do Gronika, skąd zielonym szlakiem zejdziemy do drogi (Targoszów Wieczorki).
Tuż przed końcem wędrówki trzeba przekroczyć strumyk. Oznaczenie szlakowe na kamieniu zdaje się sugerować, że dalej należy iść wodą... To tylko tak wykadrowane zdjęcie - powyżej trawy jest droga.