Cytując poetę (Blenders) "zawsze chciałem mieć takie coś" - tabliczkę szlakową. Co prawda mam na ścianie tabliczkę z Haliczem - ale została zrobiona na zamówienie przez Gór Mi Mało. Z wakacyjnej wyprawy w Bieszczady przywiozłem prawdziwą tabliczkę - Trohaniec. To moje pierwsze trofeum szlakowe. A w pakiecie drugie - Chata Socjologa! Jak je zdobyłem?
Plan
Trohaniec jest szczytem z listy Korony Najwybitniejszych Gór Polskich. I taka też była motywacja zdobycia w czasie tygodniowego pobytu Klubu Włóczykijów w Bieszczadach. Dzięki dwóm rozstawionym samochodom, przeszliśmy trasę Lutowiska - Trohaniec - Chata Socjologa (Otryt) - Polana.
Historia i Film
Parking (bezpłatny) w Lutowiskach przy kościele i ruszamy zielonym szlakiem na Otryt. Lutowiska mają ciekawą historię - po II WŚ znalazły się w granicach ZSRR i wróciły do Polski po korekcie granic w 1951. Polska zyskała piękne i puste Bieszczady i Góry Sanocko-Turczańskie, a Związek Radziecki dostał węgiel w "kolanie Bugu". O tej historii przypomina miniatura cerkwi grecko-katolickiej.
Szlak początkowo prowadzi przez pola. Mój zwyczaj czytania wszelakich tablic informacyjnych na szlaku przynosi ciekawe odkrycie. Otóż na łąkach ponad Lutowiskami kręcono "Pana Wołodyjowskiego" w reż. J. Hoffmana. Lutowiska odgrywały Chreptów.
Trohaniec
Po wejściu w las spotykamy znakarzy. Mają quad, nowiutkie pale i takież tabliczki. Mówimy "dzień dobry" i idziemy swoją drogą. Spotkamy się jeszcze później. Na razie jednak wspinamy się na pasmo Otrytu, skąd odbijamy na Trohaniec.
Na Trohańcu zastajemy flagę polską. Mam więc okazję do sesji fotograficznej. Szczytów z polską flagą mam w kolekcji dwa - pierwsza była Waligóra w Górach Kamiennych.
Trofeum Szlakowe
Po powrocie na szlak, zastajemy wcześniej spotkanych znakarzy. Wymieniają słup i tabliczki szlakowe. Zapytałem czy stare tabliczki są im potrzebne. Nie były...
Kolejne pytanie jest oczywiste - "a mogę sobie zabrać?". Mogę! Dostaję mały brzeszczot i zadanie przecięcia sporych gwoździ, którymi tabliczki były przytwierdzone do zdemontowanego słupa. Trochę pracy i mam dwie tabliczki - moje pierwsze trofeum szlakowe.
Tabliczka "Trohaniec", po umyciu zawiśnie u mnie na ścianie. Tabliczka "Chata Socjologów" - oryginalnie brudna, z naklejką "David Alaba" - trafi na aukcję charytatywną. Może WOŚP?
Chata Socjologów
Mam moje pierwsze trofeum szlakowe i zadowolony prowadzę moją grupkę w kierunku Chaty Socjologów. Jest to chatka studencka o specyficznym klimacie. Przypomina mi się Chatka pod Potrójną w Beskidzie Małym. Chatki nie oferują jedzenia, brakuje im wielu wygód, ale mają w sobie coś czego brakuje schroniskom. Być może abstrakcyjny humor i pomysłowość w aranżacji.
Dalsza część wędrówki niebieskim szlakiem w paśmie Otrytu upływa w okolicznościach braku podejść, szerokiej drogi i cienistego lasu. Sama przyjemność. Apogeum przyjemności to odpoczynek na pniach i ściągnięcie... butów i skarpetek. Chwilo trwaj!
Maliny i węgiel drzewny
Nieznośną lekkość bytu (tzn. wędrowania) przerywa nam tabliczka informująca o zamknięciu szlaku z powodu zrywki drewna. Leśnicy wyznaczyli obejście. Całkiem nieźle oznaczone, ale raczej jesteśmy tam pionierami. Jest ledwie widoczna ścieżka, jest dużo pokrzyw (wiecie, że po N pokrzywach na gołych łydkach N+1sza już nie robi wrażenia?) i... malin.
Po zmaganiach pokrzywowo-malinowych wracamy na szlak w miejscu gdzie kończy się las. Napotykamy znalezisko archeologiczne - retorty (piece) do wypalania węgla drzewnego. W czasach przed-turystycznych sporo mieszkańców Bieszczadów trudniło się tym zajęciem.
Przed nami droga do miejscowości Polana, gdzie czeka moje auto. Do końca już pójdziemy w słońcu. Szkoda nam cienia lasu.
Dzięki rozstawionym wcześniej samochodom nie musimy zamykać pętli. Ok 21km w zupełności nam wystarcza. Mam moje pierwsze trofeum szlakowe (Lena - dzięki za dźwiganie jednej tabliczki), poznaliśmy historię Lutowisk i doświadczyliśmy lekkości wędrowania w ocienionym paśmie grzbietowym.