W tym roku postanowiłem przejść sobie sam 40 kilometrów na urodziny (4n-te, gdzie n >> 0 ;-) ). Nie było tortu, nie było gości. Był piękny dzień, dużo błota, puste szlaki i na koniec relaks w hotelu. Początek to dokończenie żółtego szlaku Wieliczka - pod Beskidami. Potem niebieski szlak biegnący Europejskim Działem Wód na Policę. Meta w hotelu Beskidzki Raj na górującej nad Zawoją Surzynówce.
Plan
W dwa dni poprzedzające urodziny przeszedłem łącznie 67km żółtym szlakiem z Wieliczki do Jordanowa. Do skończenia tego szlaku zostało 13km. Ale szlak kończy się "w środku niczego", a dla mnie powrót do Jordanowa na pociąg nie był atrakcyjny. Zafundowałem sobie prawie samotne 40 kilometrów na urodziny, z metą na Surzynówce.
Żółty szlak Wieliczka - pod Beskidami
Urodzinowe śniadanie to kawa z Żabki i własnoręcznie zrobione orzechowe batoniki, zjedzone na jordanowskim Rynku. Towarzystwo miałem zacne, bo obok stał Spytko Jordan, pan tutejszych włości sprzed 500 lat. Takie śniadanie jadłem tu kilka tygodni wcześniej, w czasie przejścia szlakiem Brzeźnica - Kacwin. Mogę więc powiedzieć, że jesteśmy ze Spytkiem znajomymi. Niestety Spytko nie był zbyt rozmowny.
Po opuszczeniu Jordanowa szlak prowadził przez Toporzysko i Sidzinkę Małą. Trochę lasu, trochę asfaltu, trochę polnych miedz. Te ostatnie były najlepsze. Wcześnie rano słońce jeszcze nie prażyło, a widoki przed sobą (kierunek zachodni) miałem cudne.
W moje lewo, czyli na południe, pięknie piętrzyły się Tatry. Na zdjęciu poniżej najwyższe widoczne szczyty, to od lewej: Lodowy (skraj zdjęcia), Gerlach (następny wyraźniejszy szczyt idąc w lewo) i Krivań (ostry szczyt po prawej, wystający znad płaskiej, zalesionej góry (Leszczak w Paśmie Podhalańskim)).
Piękny prezent urodzinowy, prawda? Potem, jak w życiu, tak zjawiskowo już nie było. Za Sidzinką Małą zagłębiłem się w las. Miałem wrażenie, że jestem pionierem na szlaku. Ludzi żadnych, a szlakiem ewidentnie dawno nikt nie szedł. Co prawda oznaczenia na drzewach były dość wyraźne, ale ścieżkę trzeba było sobie znaleźć i przetrzeć samodzielnie. Czasami gęsta jedlina, czasami zdradliwe podmokłe polanki.
Europejski Dział Wód
Żółty szlak Wieliczka - pod Beskidami nie ma końcowej kropki. Dotarłem do miejsca gdzie dochodzi do szlaku niebieskiego Polica - Stare Wierchy. To arcyciekawy szlak - na długim odcinku od Policy po Żeleźnicę prowadzi grzbietem będącym Europejskim Działem Wodnym. Co to znaczy? Wody z jego północnych stoków (po mojej prawej w kierunku marszu) spływają do Skawy, dalej do Wisły i kończą w Morzu Bałtyckim. Woda ze stoków południowych (po mojej lewej) spływa do Czarnej Orawy, dalej do Wagu a z nim do Dunaju i finalnie kończy w Morzu Czarnym. Przez stulecia wododziałem biegła granica polsko-węgierska.
O ile ostatnie 4 kilometry żółtego szlaku dają poczucie pionierskiej wędrówki, to wododziałowy szlak niebieski zdecydowanie nie ma takiego charakteru. Jest mocno rozjeżdżony przez ciężki sprzęt leśny. Koleiny głębokie na kilkadziesiąt centymetrów i oczywiście zalane brunatną cieczą. Znam trochę historię i moja bujna wyobraźnia powędrowała w... potencjalny atak Słowacji. Koleiny na niebieskim szlaku byłyby znakomitą przeszkodą przeciwpiechotną. Może taki jest plan, żeby nie bronić Orawy tylko pierwszą linię oprzeć na wododziale? ;-). Nie mam niestety zdjęcia, bo miałem obie ręce zajęte kijkami do sondowania głębokości.
Skoro o wojskowości mowa, grzbiet wododziałowy był już raz linią obrony - we wrześniu 1939r. Wzdłuż szlaku umieszczone są tabliczki z opisami potyczek bitwy pod Jordanowem z pierwszych dni II Wojny Światowej. Bitwą dowodził (wtedy) pułkownik Stanisław Maczek.
Zdjęcie okładkowe tego postu zostało zrobione na Kieczurze (925m n.p.m.). Po co się chwalić zdobyciem niskiego szczytu, którego nikt nie zna? Cóż, Włóczykije mają swoje dziwactwa ;-). Czekała mnie wspinaczka na Czyrniec (1328m) i Policę (1369m - najwyższy punkt na mojej wędrówce "40 kilometrów na urodziny"). Ale to odcinek pomiędzy końcem żółtego szlaku a Kieczurą był najciekawszy i jednocześnie był największym wyzwaniem. Sam na szlaku, duże trudności - gęstwina, koleiny, potoki - jednocześnie poczucie ekscytacji z pokonywania wyzwań. Relatywnie łatwy odcinek jeśli spojrzymy na parametry (490m podejść na 10,5km) ale zajął mi 3:40h (22 minuty na km). Dla porównania całą trasę (1813m podejść, 40km) przewędrowałem w 12:30h (18,7 minuty na km).
Polica
Nie muszę chyba wspominać, że na szlaku nie spotkałem nikogo. O tym, że nie jestem sam świecie przypomniały dopiero samochody przejeżdżające przez przełęcz Zubrzycką. Po mojej prawej Sidzina w powiecie suskim (geograficznie - Beskid Żywiecki przede mną oraz Pogórze Orawsko-Jordanowskie za mną), po lewej historyczna Orawa - wieś Jabłonka w powiecie nowotarskim (geograficznie - Beskid Żywiecki oraz Działy Orawskie).
Z przełęczy Zubrzyckiej szlak wspina się na Czyrniec (inna pisownia: Czernic), następnie schodzi na głębokie siodełko i prowadzi na Policę. Było to najsolidniejsze podejście na moim urodzinowym szlaku (552m przewyższenia na 3.8km - wejście zajęło mi 1:40h, czyli 26 minut na km). Wejście spowalniały borówczyska - ładnie już "pordzewiałe", ale ciągle jeszcze kusiły dużymi i słodkimi jagodami. Nie mogłem odmówić przyjęcia takiego prezentu urodzinowego!
Na Policy spotkałem pierwszych dzisiaj turystów. Tam też zrobiłem sobie jedyny dłuższy postój. 40 kilometrów na urodziny to wyzwanie, ale nie na tyle duże by nie pozwolić sobie na prawie godzinę leniuchowania w pięknych okolicznościach przyrody. Taki urodzinowy beskidzki prezent dostałem. Przez chwilę pomyślałem, że mogłem trasę zaplanować inaczej, by wejść na Babią Górę. Ale lepiej było być na pustej Policy i patrzeć na Babią Górę niż obchodzić urodziny z setką innych osób na Diablaku.
Z Policy schodzę do Zawoi. Najpierw czerwonym GSB na Cyl Hali Śmietanowej, potem zielonym do centrum. W górnej partii jest rzadki las, potem nie ma go wcale. To zejście jest bardzo widokowe.
Beskidzki Raj
Wędrówka 40 kilometrów na urodziny obfitowała w prezenty. Widoki, samotność a nawet zaliczyłbym pokonywanie trudności szlaku. Na koniec jednak sam sobie zrobiłem prezent - nocleg w hotelu Beskidzki Raj na Surzynówce.
Kolejnego dnia pozostanie już tylko powrót. Zaprojektowałem sobie szlak przez Maków Podhalański i Mioduszynę do Suchej Beskidzkiej. Stamtąd pociągiem (w sumie trzema, ale ładnie skomunikowanymi) do domu.
40 kilometrów na urodziny. Podsumowanie
Data przejścia: 06.09.2023
Czas, wliczając postoje: 12:30h
Poprzedni odcinek: Zasań - Jordanów
Dystans: 40,3km (z czego 13,4km i 469m podejść to dokończenie szlaku Wieliczka - pod Beskidami)
Suma podejść: 1813m
Najwyższy punkt: Polica, 1369m n.p.m.
Ciekawe miejsca: Jordanów, Europejski Dział Wodny, pomnik ofiar katastrofy lotniczej na Policy, Zawoja.
Regiony geograficzne: Pogórze Orawsko-Jordanowskie, Beskid Żywiecki
Nocleg: "Beskidzki Raj", Zawoja Surzynówka
Następny odcinek: Zawoja Surzynówka - Sucha Beskidzka